Współrzędne geograficzne na moim ciele

Kiedy się zakochujemy tracimy głowę. Podróżując i zwiedzając miejsca na świecie straciłam nie raz głowę przez pewne cztery rewelacyjne miejsca... Doprowadziło to powstania tatuażu na mojej prawej ręce związanego z moimi podróżami. 

Pomysł powstał niedawno, ale na szczęście został szybko zrealizowany :). Wczoraj czyli 28 września 2014 roku pierwszy raz poczułam co to znaczy mieć coś wytatuowane, pierwszy raz widziałam cały ten sprzęt z bliska no i samą pracę... Ale nie o tym będzie post. 

Wpadłam na pomysł, żeby wytatuować sobie współrzędne geograficzne miejsc, które kocham i uwielbiam, o których zapomnieć nie mogę i do których powracam wtedy kiedy mogę. Wybrałam miejsca w których czuję się przede wszystkim szczęśliwa. A to jest dla mnie najważniejsze. 

Pierwsze współrzędne to współrzędne stolicy Francji - Paryża:



Mój trzeci pobyt w Paryżu - kwiecień 2013


Dlaczego? Ponieważ było to pierwsze zagraniczne miasto, które zwiedziłam i zobaczyłam mając 11 lat, gdzie rozumiałam cokolwiek i gdzie umiałam sama coś powiedzieć w obcym języku. Paryż to miejsce do którego często powracam, mimo że zna się już ta czy tamte uliczki czy zabytki. Ci, którzy nie byli w stolicy Francji niech czym prędzej nadrobią zaległości, bo jest co oglądać i podziwiać. 

Drugie współrzędne geograficzne to wyspa, która wyspą nie jest czyli Cramond Island w Szkocji (opisana przeze mnie już na blogu) :


Cramond 2012


Kiedy zobaczyłam to miejsce kilka lat temu, zaniemówiłam. Pamiętam, że to było bardzo coś osobistego. Dzięki poznaniu tego miejsca zafascynowały i zainteresowały mnie przypływy i odpływy. Wspaniale jest stać na miejscu, gdzie co cztery godziny woda przypływa, a potem odpływa. Sama wioska Cramond jest przeurocza, podobnie jak wyspa. Taki tajemniczy i odległy świat. Roślinność na wyspie też mnie poraziła. Uwielbiam tam przebywać, po prostu. Mogę nic nie robić, byle by tam być. Niestety opisy mało komu co dadzą (chociaż się staram), to trzeba przeżyć samemu i oczywiście to zauważyć.... 

Trzecie współrzędne to także współrzędne pewnej wyspy. Tym razem padło na greckie Karaiby czyli Balos blue lagoon:


Balos - maj 2014

Co tu komentować. Raj i kraniec świata. Miejsce, które powoduje, że nie wypowiesz żadnego słowa, pod warunkiem, że uwielbiasz blue lagoon, wodę ogólnie, biały piasek, góry, ciszę i krańce świata. Miejsce o którym nie da się zapomnieć.

Czwarte i już ostatnie współrzędne geograficzne to współrzędne Morza Martwego:



Maj 2014
Uwielbiam wszelkie morza, oceany czy jeziora. Wody ogólnie... Niestety nadal nie umiem pływać, co jest dla mnie okropnym i bolesnym faktem. Dlatego postanowiłam wytatuować sobie współrzędne tego miejsca bo prawdopodobnie do końca życia zapamiętam uczucie kiedy pierwszy raz położyłam się na wodzie i kiedy mogłam w końcu popływać... Morze Martwe spełniło moje marzenie od dzieciństwa. 

A oto fotorelacja z wczoraj:


Fioletowa kalka tatuażu 


Rysowanie...


To zdjęcie pokazuje, że czasami boli...


Efekt końcowy. Kolejność jest tak jak w poście, czyli od Paryża do Morza Martwego - tak jak kolejno zwiedzałam te miejsca...

Bardzo często w życiu jestem myślami przy tych miejscach. Zdarza mi się też często oglądać zdjęcia stamtąd i wspominać je... Poszerzam też wiedzę o tamtych rejonach. Teraz przez to, że mam wytatuowane te współrzędne, mam nadzieję, że będę mieć wrażenie, że te obszary będą blisko mnie kiedy spojrzę na ten tatuaż. 

Pat :)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kagyu Samye Ling - prosto w egzotykę

Bangour Village Hospital czyli opuszczone miasteczko

Wędrówka na Ben Nevis (1345m), Szkocja