Prom królowej czyli Queensferry

Pamiętam, że od zawsze fascynowały mnie mosty. Duże, małe, ogromne, szerokie, nie ma znaczenia jakie. Kiedy dowiedziałam się, że w Szkocji, do której często latam można zobaczyć dwa mosty obok siebie postanowiliśmy z chłopakiem udać się w to miejsce... Mowa o miejscowości Queensferry, która znajduje się 10 km od Edynburga. 



Queensferry pierwszy raz zobaczyliśmy w przedostatni dzień 2012 roku, kiedy to wybraliśmy się do Deep Sea World... Mieszkaliśmy wtedy jeszcze w stolicy Szkocji. Pamiętam, że jechaliśmy autobusami, a potem pociągiem, między innymi przez jeden z mostów,żeby trafić do celu. Wtedy mosty nie były naszym celem, ale podwodny świat zwierząt. Nie mogło się jednak obyć bez ich sfotografowania... 



stalowe ryby



Przy takich widokach i z tiramisu w ręce spędziliśmy tamten wieczór... 


Teraz trochę objaśnień. Queensferry często ma dwie nazwy: South Queensferry i North Queensferry, dla rozróżnienia stron oczywiście. Jest to małe miasteczko w Szkocji liczące sobie około 9400 mieszkańców. Jak widać na zdjęciach można zobaczyć tam dwa mosty, jeden kolejowy, drugi drogowy. Ten drugi można swobodnie przejść, a na ten pierwszy nie ma wstępu. 
Forth Rail Bridge ma 2.5 km długości i jest przerzucony nad ujściem rzeki Forth. Jest to wciąż największy stalowy most kolejowy na świecie! Osobiście miałam możliwość przejechania go i widok z niego po prostu powala, ale trwa krótko ponieważ ScotishRail wymiatają... Kolor wody - zielony, fale i widok na zatokę do teraz są w mojej pamięci. 
Forth Road Bridge jest wiszącym mostem drogowym i według mojego własnego obliczenia ma 2.78 km długości i jest tak samo piękny jak ten kolejowy, chociaż się bardzo różnią. Obydwa mosty robią niesamowite wrażenie! Most został przerzucony nad zatoką Forth by połączyć Edynburg z North Queensferry. 
Most kolejowy jest o wiele starszy niż drogowy. 13 września 2014 było pięćdziesięciolecie mostu drogowego. Niestety nie mogliśmy uczestniczyć:/, tu można zobaczyć co się działo:


Most postanowiliśmy przejść 11 sierpnia 2013 roku. Szliśmy 40 minut. Wiało, trzęsło i momentami było głośno. 




kilka informacji o mostach


















Trzeci raz mosty odwiedziliśmy w roku 2014 bodajże w lipcu. Pojechaliśmy tam przed północą... Widzieliśmy już mosty w południe, pod wieczór kiedy się ściemniało, czas w końcu żeby ujrzeć je nocą. 
To miejsce jednak ma coś w sobie i nigdy nie zawodzi do tego zawsze czuć jego klimat i urok, dlatego tak bardzo lubię tam jeździć. Zaraz po Cramond jest to moje drugie ulubione miejsce jak na razie w Szkocji. 






Pat :)











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kagyu Samye Ling - prosto w egzotykę

Bangour Village Hospital czyli opuszczone miasteczko

Wędrówka na Ben Nevis (1345m), Szkocja