Podróż na trzy kontynenty 2016/2017 :)

Czas na przedstawienie planów podróżniczo-wakacyjnych. Kilka osób mnie prosiło o wpis, o szczegóły tej podrózy więc w końcu usiadłam i skrobie... Nareszcie udało się zrobić plan całej podróży bo trwało to trochę... W moim przypadku wakacje dopiero będę mieć w grudniu 2016 i w styczniu nowego roku. W sumie nie wiem czy to będą wakacje, czy co. Może wakacje, które się nie skończą, może niezwykła podróż, a może... 
Początkowo miał być tylko miesiąc w podróży, ale po namyśle wyszły dwa miesiące... ;). 

Kontynentalnie wygląda to tak: zaczynamy w Europie, lecimy i zatrzymujemy się w Afryce, z Afryki do Azji, z Azji na chwilę do Australii i powracamy znowu na największy kontynent świata. A co!!!! Raz się żyje!!!! Najdłużej będziemy w Azji bo tam jest najwięcej do zobaczenia :). No i nie da się ukryć, Azja skradła mi serce. Moja siostra spisała kraje po kolei jak to ma się odbyć, pewnie coś w rzeczywistości się zmieni, ale wstepnie wygląda to tak:


W Rzymie będziemy 5 dni, ponieważ chcemy jeszcze odwiedzić Neapol, wypowiedzieć słynne zdane po zobaczeniu tego miasta : Zobaczyć Neapol i umrzeć (tylko ja nie chcę umierać, nie teraz) no i jeszcze zrobić sobie europejską imprezę pod Koloseum przed afrykańsko-azjatycko-australisjską imprezą ;).  

W Addis Abeba będziemy tylko przelotem, gdybyśmy wracały planowo czyli też przez stolicę Etiopii miałbyśmy tam cały dzień... Jednak zmieniłyśmy plany, tak jak pisałam na początku postu.

Johanesburg, Kapsztad, Durban tam planujemy być kilka dni. Kapsztad, moje marzenia z gimnazjum. Po tylu latach zostanie spełnione... 

No i w końcu upragniona Azja petarda. Podróż w nienane zaczynamy w Dubaju!!! Może uda nam się wbić na imprezę z szejkami. Kto wie! Nigdy nic nie wiadomo w życiu. A ja szejka w życiu na oczy nie widziałam, takiego prawdziwego z turbanem na głowie i sygnetem na najmniejszym palcu lewej ręki. Następnie Oman, malutkie państwo graniczące z ZEA, Arabią Saudyjską i Jemenem. Dlaczego tam? Po pierwsze: bo za darmo. Osoby, które otrzymały stempel graniczny świadczący o uprzednim wjeździe na teren Emiratu Dubaj są zwolnione z opłaty wizowej przy wjeździe do Sułtanatu Omanu. Kur...! Jakie nazwy! Bomba(j) normalnie!!!!! Bombaj będzie potem. No więc dlatego właśnie, a po drugie: Oman leży blisko ZEA więc rzut beretem, turbanem?, i dlatego padło na ten kraj. 

Potem znowu Dubaj i szejki, albo teraz może rekordy Guinnessa, bo ZEA słynie z takowych... 

Następnie tak jak na karteczce, Bangkok, Kuala Lumpur i tydzień w Indiach [!!!!!!]. Planujemy stolicę Nowe Delhi, biznesową stolicę i wielki ośrodek finansowy - Bombaj lub Mumbaj (jak kto woli) i znaną/nieznaną Kalkutę. Zrobimy taki trójkąt na mapie, ponieważ wszystkie te trzy miasta leżą w innych częściach Indii. Oczywiście Tadż Mahal mamy zamiar odwiedzić, który jest kompletnie nie po drodze (ale to co), bo aż 4 godziny samochodem od New Delhi. Cóż, świętych szczurów też w życiu na oczy nie widziałam :P.  Po Mahal ujadejmy  się do wioski DalaiLamy.

Następnie Cejlon! Czyli Sri Lanka. Uwierzycie? Bo ja nie. Tam sobie posiedzimy z 5 dni...

Wracamy do Malezji czyli do Kuala Lumpur i z Kuala wio na Bali - indonezyjska wyspa gdyby ktoś zapomniał lub nie widział. Tam będziemy bal[i]ować, bo tam spędzimy Sylwestra... Libacja potrwa od 28.12 do 06.01.2017 ;).
Po Nowym Roku, prawdopodobnie trzeźwe, lecimy na dwie noce do Australii, do Perth, a następnie z Perth znowu [już nie liczę który raz] do Kuala Lumpur. Malezję będziemy mieć potąd, każdy wie pokąd :D.

 Singapur, Wietnam, Laos i Kambodżę mamy zamiar zwiedzać stopem i kalendarz mi mówi, że mamy na to 2 tygodnie. Ostro i odważnie, ale tak postanowiłyśmy. Co ma być to będzie. 

Ktoś nas musi dowieść [ha ha ha] do Tajlandii i stamtąd ruszamy do Iranu. Dobrze czytacie. Mam nadzieję, że nikt nie przeczytał Irak. Z dawnej Persji będziemy mieć lot do Berlina lub innego europejskiego miasta. Jest jeszcze opcja pociągu, a także opcja pozostania w Azji. 

Moje konto na loter.pl tak przedstawia loty na podróż petardę: 



Kto ogarnia? :)

Pat :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bangour Village Hospital czyli opuszczone miasteczko

Kagyu Samye Ling - prosto w egzotykę

Wędrówka na Ben Nevis (1345m), Szkocja